17 sierpnia czterdzieścioro dzieci z domów dziecka wyjechało na obóz terapeutyczny do Okuninki pod opieką sześcioosobowej, doświadczonej kadry. Gościli w Pensjonacie Bankowym, a w związku z pandemią koronawirusa, cały pobyt odbywał się w ścisłym rygorze sanitarnym.
Wyjazd stanowił uzupełnienie naszej pracy przez cały rok szkolny, kiedy to pracujemy z naszymi dzieciakami nad poznawaniem ich mocnych stron. W Okunince staraliśmy się tę wiedzę połączyć z nauką realizacji celów.
Program merytoryczny opracowaliśmy we współpracy z Fundacją Marka Kamińskiego. Opiera się on na autorskiej metodzie Life Plan, którą Marek Kamiński opracowywał w czasie swoich podróży. Jesteśmy pierwszą organizacją, która wcieliła w życie założenia metody.
W czasie warsztatów dzieciaki poznały kolejne kroki Life Plan’u, które mają umożliwić im zdobywanie Biegunów, czyli osiągać mniejsze i większe cele. Zaczęły od ich wyznaczenia. Dla jednych jest to założenie rodziny, dla innych znalezienie pracy, nauka jazdy konno, a nawet zostanie raperem.
Kolejne ćwiczenia skupiały się na wyznaczaniu mapy drogi do celów oraz uświadamianiu, jak ważne jest samo nią podążanie.
Na końcu każdej z dróg czeka sukces lub porażka, dlatego ich przyjmowanie też było ważnym elementem naszych zajęć. Wiemy, że wszystko to umożliwi naszym podopiecznym lepsze poznanie samych siebie.
W czasie obozu odbyło się też spotkanie online z Markiem Kamińskim. Podróżnik zachwycił dzieciaki swoją szczerością. Wyzwania i decyzje, które podejmował, stały się dla nich wielką inspiracją.
Podsumowaniem pierwszego tygodnia pracy była zespołowa budowa czteroosobowych łodzi… z kartonu. To na pozór niemożliwe zadanie było okazją do przejścia wszystkich kroków metody w praktyce. Każdy zespół, pokonując przeciwności, zwodował swoją łódź i wypłynął na jezioro ku zachodzącemu słońcu.
Drugi tydzień łączył w sobie sport i kreatywność.
Codziennie po śniadaniu odbywały się “zadania na już”. Każda z konkurencji wymagała kreatywności, umiejętności pracy w grupie pod presją czasu. Powstało mnóstwo improwizowanych scenek: niekóre mogły opierać się tylko na pięciu słowach, inne musiały być pantomimą, a jeszcze inne bazowały na scenariuszu, którym był rysunek wykonany przez inną grupę. Zdarzały się też wyzwania techniczno-modowe, w tym tworzenie kostiumów cukierków ze wszystkiego, co było pod ręką.
Całe popołudnia natomiast wypełnione były aktywnością fizyczną na boiskach i w wodzie. Dzieciaki kładły się do łóżek zmęczone, ale szczęśliwe i z czystymi głowami, gotowymi na nowe wyzwania następnego dnia.
Podsumowanie obozu miało formę rozmowy o dziennikach prowadzonych przez uczestników. Wspólnie omawialiśmy, co udało się na wyjeździe najlepiej, a co możemy poprawić za rok. Był czas na podziękowania, prośby i wdzięczność. Kiedy część “formalna” dobiegła końca, rozpoczęła się pożegnalna dyskoteka w stylu hawajskim.
Po powrocie do Warszawy, grupa nie mogła się pożegnać. Pojawiły się łzy wzruszenia, a tęsknota za przyjaciółmi i atmosferą obozu już zaczęła narastać. Ten wybuch emocji był najlepszym dowodem na to, że praca na obozie już przynosi zamierzone skutki.
Przed nami wszystkimi ciężka praca przez cały rok szkolny, ale już nie możemy się doczekać, kiedy znowu razem wyjedziemy na obóz.
Już dziś możesz pomóc naszej młodzieży: https://szczesliwejdrogi.org/komu-pomagamy/mlodziez-14-17/
Wszystkie pola są wymagane.